poniedziałek, 28 czerwca 2010

Pracowicie :)

Weekend jak zawsze bardzo bogaty w wydarzenia całkowicie odciągną mnie od pieca i ziarenek. Ale! już wracam. Dla nie wtajemniczonych chcę zostawić krótką notkę, właśnie minęło 4 lata od założenia kawiarni Art Caffe :)
W natłoku wydarzeń zeszłego tygodnia, zapomniałem zamówić gaz do pieca, a przecież trzeba jakoś podgrzać ten cukier. Jutro wieczorem zabieram się za kawę z Salwadoru.
Więc! El Salvador SHB to kawa poddana procesowi obróbki na mokro. W Salwadorze przed i w czasie rewolucji, wiele gospodarstw zostało zniszczonych i zaniedbanych. Jednak na dzień dzisiejszy sytuacja polityczna pozwala odbudowywać struktury rolnicze. Więc warunki wysokościowe i klimatyczne oraz upór ludzki pozwala nam cieszyć się wyśmienitą kawą.



El Salvador porównuje się do Gwatemali, więc koło piątku sprawdzimy :) zrobię jedną i drugą kawę w tym samym stopniu palenia na trzy sposoby i sprawdzimy.
Jestem przekonany, że w piątek napijecie się rewelacyjnego espresso. Już kilka lat temu dowiedziałem się, że właśnie to ziarno jest szczególnie polecana do espresso. Znowu moja intuicja podpowiada mi, że zrobienie mixa z tą kawą, pod espresso da moim kubkom smakowym nieopisaną przyjemność. Ale nie ma co chwalić świtu przed zachodem, biorę poprawkę na niedawno zdobytą samodzielność i możliwość popełnienia jakiejś pomyłki. Jak to miało miejsce przy wypalaniu Indii, kiedy to cały zasyp poszedł w komin, bo chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz